Polub nas na Facebook'u i bądź na bieżąco!
W środę przed godziną 20.00 dyżurny łukowskiej komendy policji dostał informację o zaginięciu 24-latka z gminy Wola Mysłowska.
- Z przekazanej informacji wynikało, że młody mężczyzna pozostawił list pożegnalny i wyszedł z domu. Początkowo poszukiwali go jego najbliżsi, jednak mimo ich starań nie udało się go odnaleźć - informuje asp. sztab. Marcin Józwik z KPP w Łukowie.
Do poszukiwań młodego mężczyzny zaangażowano wszystkich pełniących służbę policjantów, a także przewodnika z psem tropiącym. Do działań włączył się też dzielnicowy z Komisariatu Policji w Stoczku Łukowskim, st. asp. Andrzej Ostrowski.
- Funkcjonariusz rozmawiając z członkami rodziny zaginionego ustalił, że ci sprawdzili już wszystkie zabudowania gospodarcze. Mimo ich zapewnień, policjant sam zaczął sprawdzać wszystkie pomieszczenia i zakamarki na terenie posesji - opowiada Marcin Józwik.
W pewnym momencie dzielnicowy zauważył, że drzwi jednego z nich zamknięte są na kłódkę. Funkcjonariusz poprosił domowników o otworzenie kłódki. Wchodząc do pomieszczenia zauważył otwór w suficie prowadzący na strych.
- Pomimo przekonywań rodziny, że 24-latek raczej nie byłby w stanie tam się dostać, policjant nie dał za wygraną. Przystawił stolik i krzesło i wszedł na strych. Tam zauważył leżącą na podłodze kurtkę, w jaką miał być ubrany zaginiony 24-latek. W pobliżu leżały fiolki po lekach i zużyte strzykawki - dodaje łukowski policjant.
Po chwili dzielnicowy zauważył leżącego na betonowej posadzce nieprzytomnego młodego mężczyznę. Ponieważ nie dawał oznak życia funkcjonariusz rozpoczął reanimację, która zakończyła się sukcesem. 24-latka przewieziono do szpitala.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?