Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczyt i boczna rotacja. Felieton Grzegorza Gila

Grzegorz Gil
Łukasz Kaczanowski
Lubimy czerwiec, bo to miesiąc, w którym rozpoczyna się meteorologiczne lato, dni są najdłuższe w roku, dzieci rozpoczynają wakacje od szkoły, a ich rodzice mogą skorzystać z wakacji... kredytowych. W ostatnich kilku dniach zapowiadano bicie kolejnych rekordów temperatur w Polsce. W zasadzie to też powód do zadowolenia, bo w warunkach inflacji lepszy upał niż opał..

Niemal dwa miesiące po słynnym liście niemieckich intelektualistów do kanclerza Scholza, w którym apelowali oni o zaprzestanie wysyłania uzbrojenia na Ukrainę, w Warszawie, na obrzeżach polskiej polityki, ocknęło się środowisko intelektualne, które wini Ukrainę za wybuch wojny, a polski rząd nazywa rusofobicznym. Pod oświadczeniem przedstawionym także w Sejmie w kadłubkowym Zespole Parlamentarnym ds. Stosunków Międzynarodowych (tworzy go zdaje się trzech posłów Konfederacji) podpisało się kilku obecnych i byłych posłów i/lub naukowców. Jeden (związany z Lubelszczyzną sygnatariusz) zdążył się już od swojego podpisu wymigać, tłumacząc, że chodziło mu tylko o wezwanie zwaśnionych stron do rozmów dyplomatycznych, a reszta to licentia poetica autorów tekstu (sic!). Generalnie z listu wynika, że Rosja została zmuszona do zaatakowania Ukrainy, obawiając się rozszerzenia NATO, a Ukraina sprowokowała Rosjan degradując status języka rosyjskiego. Powiało Ławrowem i można rozwijać żagle, ale pod oświadczeniem pojawiły się wyłącznie polskie nazwiska. Pamiętajmy jednak, że część rosyjskich nazwisk doskonale prezentuje się po polsku (np. Czajkowski, Dostojewski), a polskie mają swoje rosyjskie odpowiedniki (dajmy na to Piotrowski i Petrow).

W zasadzie to jednak trochę ubolewam, że krytyczna ocena poczynań polskiego rządu, która jest czymś naturalnym i potrzebnym, została w ten sposób zawłaszczona przez osoby, których poglądy mogły hartować się na spacerniaku. Tymczasem w Warszawie, niemal równoległe do powyższego wybryku, odbywa się pokaz rosyjskiej techniki wojskowej (czyt. zniszczonego sprzętu) z Ukrainy. Podobno dzieje się to w ramach tournée po Europie, które ma na celu utrzymanie poziomu sprzętowego i finansowego zaangażowania państw UE w pomaganiu Ukraińcom. Przyznam, że to dość siermiężna próba walki ze „zmęczeniem wojną”, o którym pisałem przed kilkoma tygodniami... Toporne „postępy” w swojej wojnie na Ukrainie odnoszą Rosjanie, ostrzeliwując ostatnio między innymi centrum handlowe w Krzemieńczuku w środkowej Ukrainie. Kto wie, być może w ukraińskich marketach pojawiło się fińskie piwo OTAN (francuska nazwa NATO), które rosyjskie dowództwo zinterpretowało jako obecność sojuszu... A zupełnie poważnie, możliwe, że z upływem czasu Rosja sięgać będzie do arsenału broni „nieprecyzyjnej” z czasów późnej zimnej wojny, niszcząc zupełnie przypadkowe cele, co jedynie wzmocni międzynarodową narrację o wojnie terrorystycznej. Jestem daleki od lekceważenia Rosji, ale staje się ona powoli wrogiem samej siebie...

W Madrycie trwa szczyt NATO, na którym trzydziestu sojuszników zaktualizuje swoją strategię obrony. Do sojuszu lada chwila dołączą zapewne Szwecja i Finlandia, które właśnie uzyskały zielone światło od Ankary. Choć dwanaście lat temu w Lizbonie Rosję uznano za „partnera”, konkubinat nie wypalił, bo okazało się, że rosyjski partner NATO to „damski bokser”. W stolicy Hiszpanii sojusznicy zwiększają swoją gotowość natychmiastowej odpowiedzi na zagrożenie ze strony agresora (czyt. Federacji Rosyjskiej), a Amerykanie ogłaszają utworzenie stałego dowództwa V Korpusu w Poznaniu. „Stałe” dowództwo, ale nadal „rotacyjna” obecność na wschodniej flance to de facto „boczna rotacja”, na której znakomicie znają się chińscy zawodnicy tenisa stołowego?! Nawiasem mówiąc „tenis stołowy” i „ping-pong” to dwie różne dyscypliny sportu (ping-pong jest nawet bardziej „demokratyczny”, gdyż nie ma w nim podkręcania piłki, a zawodnicy wymieniają się rakietkami co set!). Osobiście nie miałbym nic przeciwko, żeby termin „stałej rotacji bocznej” zawitał do natowskich podręczników.

Zakończmy ping-pongiem, który odegrał swoją rolę w normalizacji stosunków Stanów Zjednoczonych z ChRL z początku lat 70-tych. Nawet zacząłem już szukać sportu, który mógłby zbliżyć do siebie Rosję i „kolektywny Zachód”... I napotkałem problem, bo trudno połączyć sport indywidualny (Rosja) z zespołowym (Zachód). Jakby tego było mało Rosja została (niechętnie) objęta międzynarodowymi sankcjami w dziedzinie sportu. Dlatego stawiam ostatecznie na klasyczną dyplomację! Zupełnie jak autorzy warszawskiego „apelu o pokój w Europie Środkowej”...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szczyt i boczna rotacja. Felieton Grzegorza Gila - Kurier Lubelski

Wróć na lukow.naszemiasto.pl Nasze Miasto