Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Teraz mamy szczyt hospitalizowanych, a przed nami szczyt zgonów” – zapowiada prof. Czuczwar. Szpitale zajmują główie niezaszczepieni

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
„Jak ktoś do mnie trafia na oddział, to już z reguły nic nie mówi, bo jest podłączony do respiratora” – mówi prof. Mirosław Czuczwar
„Jak ktoś do mnie trafia na oddział, to już z reguły nic nie mówi, bo jest podłączony do respiratora” – mówi prof. Mirosław Czuczwar Adrian Tomczyk
– Każda pandemia kiedyś się kończy. Umrą niezaszczepieni, a zostaną zaszczepieni i ozdrowieńcy. Tej fali mogłoby nie być, gdyby ludzie nie byli głupi i się szczepili – twierdzi prof. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie.

Według niego czwarta fala różni się od pozostałych przez to, że do szpitali trafia coraz więcej pacjentów między 30. a 40. rokiem życia, w większości niezaszczepionych. Wczoraj zajętych było 8 łóżek. Średnia wieku? Nieco powyżej czterdziestu lat.

– Oddział jest zapchany zwłaszcza przez niezaszczepionych. Jak ktoś do mnie trafia, to już z reguły nic nie mówi, bo jest podłączony do respiratora. Umiera ośmiu na dziesięciu pacjentów. Jeśli uda się pomóc, słyszę przeróżne tłumaczenia, dlaczego osoba się nie zaszczepiła. Pacjenci mówią o głupocie, to jest przynajmniej uczciwe postawienie sprawy, ale często składają też winę na kogoś innego – wyjaśnia prof. Mirosław Czuczwar.

– Mieliśmy pacjentkę, której matka miesiąc wcześniej zmarła na covid. Zapytałem jej męża, czy mają dzieci, powiedział, że dwie córki, ale nie zaszczepi ich, bo nie jest przekonany do szczepień. Co my, lekarze, mamy robić, jeśli cześć populacji postanowiła się wypisać ze społeczeństwa na własne żądanie? Czwarta fala pandemii pojawiła się na nasze własne życzenie, bo ludzie nie chcą się bronić przed zakażeniem, mimo że wiedzą, jak to zrobić – dodaje prof. Czuczwar.

W niedzielę w całym regionie hospitalizowanych z powodu COVID-19 było 1935 osób. Na 206 respiratorów w użyciu było 179. W szpitalu tymczasowym według stanu na poniedziałek o godz. 10:30 przebywało 111 pacjentów na oddziale internistycznym i ośmiu na respiratorowym.

– Obecni pacjenci są w wieku 19-90 lat – mówi Anna Guzowska, rzeczniczka Samodzielnego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.

Pomimo spadku zakażeń w naszym regionie w ostatnich dniach poziom hospitalizacji pacjentów z COVID-19 jest nadal wysoki. To efekt sytuacji epidemiologicznej, która miała miejsce 7-10 dni temu.

– To jest naturalne, że pacjent trafia do szpitala co najmniej kilka dni po wystąpieniu pierwszych objawów. Dlatego skutki dużych liczb zachorowań są odczuwalne z opóźnieniem. Pacjenci, którzy są teraz w szpitalach, to osoby zakażone około połowy miesiąca lub wcześniej. Z tego powodu w SPSK1 oraz w szpitalu tymczasowym odwrotu czwartej fali jeszcze nie widać i zapewne przez najbliższe dni taki stan będzie się utrzymywać – tłumaczy Guzowska.

Jak dodaje, wczoraj na Lubelszczyźnie odnotowanych było 521 przypadków i jeśli spadek zakażeń nastąpi również w kolejnych dniach, to mniejsze obłożenie łóżek covidowych zobaczymy na początku grudnia.

Według danych z poniedziałku (22.11) ani jednego wolnego łóżka nie było w Klinice Chorób Zakaźnych SPSK1. Sytuacja nie zmienia się tam od kilku tygodni. Jeśli miejsce się zwalnia, szybko korzysta z niego ktoś inny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto