Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zarobki w polskich miastach. Gigantyczne różnice: Kraków i Warszawa - 8 tys. zł, Katowice - 9 tys. zł, Kielce i Białystok – 5 tys. zł

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Jacek Świerczyński
Przez cały 2021 rok Kraków konkurował z Warszawą o pierwsze miejsce w rankingu metropolii o najwyższych wynagrodzeniach w Polsce. Pięć razy wygrała stolica Polski, pięć razy – stolica Małopolski, a w lutym i grudniu obie pogodziła stolica Śląska. Główny Urząd Statystyczny podał właśnie, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób wyniosło w Katowicach 9.034 złote brutto, przede wszystkim za sprawą barbórkowych ekstrapensji wypłaconych tysiącom górników (w tej grupie średnia płaca przekroczyła 17 tys. zł). W Warszawie przeciętne wynagrodzenie za grudzień 2021 dobiło do 8.058 złotych, a w Krakowie do 7.908 złotych brutto. Na przeciwległym biegunie znalazły się Białystok, Kielce i Lublin. Płace są tam o 40 procent niższe niż w czołówce rankingu metropolii. Ba, w tych trzech stolicach regionów zarabia się mniej od średniej w województwie!

Czołówka grudniowego rankingu polskich metropolii o najwyższych wynagrodzeniach okazała się niedościgniona dla całej reszty. Katowice są pierwszym miastem, w którym przeciętna płaca miesięczna przekroczyła 9 tys. zł, Warszawie udało się przebić granicę 8 tys. zł, a Kraków był bardzo blisko. Stolica Śląska zawdzięcza swą wysoką średnią przede wszystkim górniczej braci, która na początku grudnia otrzymuje tradycyjną nagrodę barbórkową, czyli faktycznie dodatkową pensję; w lutym dostanie z kolei czternastkę, więc Katowice zapewne znów usadowią się na pozycji lidera; górników jest w stolicy Śląska tylko kilka tysięcy, ale to wystarczy, by podbijać statystyki.

Silna pozycja Krakowa i Warszawy wynika zaś z szybko rosnącego zatrudnienia w sektorze nowoczesnych usług dla biznesu oraz szeroko pojętej nauki i technologii (głównie cyfryzacji – informatyki, automatyzacji, robotyzacji). Pod Wawelem zatrudnienie w tych dwóch sektorach wzrosło rok do roku aż o 16 procent, a zarobki są tu mocno ponadprzeciętne – w informacji i komunikacji zbliżyły się do 12 tys., zaś w badaniach naukowych do 10 tys. zł brutto. Równocześnie zmalało zatrudnienie w niskopłatnych sektorach, jak gastronomia i zakwaterowanie oraz handel detaliczny. Wszystkie te zjawiska silnie wpływają na statystyki zarobków. Kraków awansował dzięki temu z grona średniaków (w chwili wejścia do Unii zajmował w rankingu zarobków miejsca od 8 do 10) do ścisłej czołówki, a od marca do wakacji 2021 zajmował pozycję lidera listy płac w metropoliach.

Niestety, istnieje Polska B. W ostatnich latach różnice między biednymi i bogatymi pogłębiły się

Przez pierwsze dwa lata rządów PiS z wolna malały różnice w wynagrodzeniach między poszczególnymi regionami oraz między metropoliami a tzw. Polską powiatową – co było jednym z głównych celów partii rządzącej. W 2019 roku te dysproporcje, mimo zwiększenia centralnych nakładów na wyrównanie poziomów rozwoju, zaczęły się jednak znów pogłębiać, zaś w 2021 roku doszło do spektakularnego – wręcz nie spotykanego wcześniej – rozwarstwienia dochodów. Choć dane za grudzień nie są do końca miarodajne (z uwagi na premie i nagrody wypłacane tylko w niektórych regionach i branżach), to oddają w dużym stopniu to niepokojące zjawisko. Co istotne, przepaści potworzyły się nie tylko między miastami (Warszawa – 8.058, a pobliska Łódź – 6.458; Kraków 7.908 zł , a nieodległe Kielce… 5.263 zł) oraz regionami, także sąsiadującymi za sobą, jak Małopolska i Świętokrzyskie (średnie wojewódzkie to odpowiednio: 6.650 złotych i 5.306 zł) czy Mazowsze i Łódzkie (7.590 zł wobec 6.250 zł), ale i wewnątrz poszczególnych województw.

Klinicznym przypadkiem przepaści wewnątrzwojewódzkich jest Małopolska: średnia krakowska to 7.908 zł brutto, a regionalna – 6.650 zł, przy czym we wschodniej części województwa około 5.000 zł. Zbliżone dysproporcje w wynagrodzeniach GUS odnotował jedynie na Śląsku (Katowice – 9.034 zł, region – 7.423 zł) i Podkarpaciu (Rzeszów – 6.830 zł, region – 5.395 zł) oraz w Wielkopolsce (Poznań – 7.075 zł, region – 5.790 zł). W pozostałych regionach wygląda to następująco:

  • mazowieckie: Warszawa – 8.058 zł, region 7.423 zł (średnią wojewódzką ciągnie nie tylko ogromna stolica, ale i Płock z Orlenem)
  • pomorskie: Gdańsk – 7.240 zł, region – 6.685 zł
  • dolnośląskie: Wrocław – 7.137 zł, region – 7.019 zł
  • opolskie: Opole – 6.680 zł, region 6.027 zł
  • zachodniopomorskie: Szczecin – 6.532 zł, region – 6.167 zł
  • łódzkie: Łódź – 6.458 zł, region – 6.250 zł
  • lubuskie: Zielona Góra – 5.800 zł, Gorzów Wielkopolski – 5.770 zł, region – 5.813 zł
  • warmińsko-mazurskie: Olsztyn – 5.700 zł, region 5.505 zł
  • kujawsko-pomorskie: Bydgoszcz - 5.850 zł, Toruń – 6.087 zł, region – 5.726 zł
  • lubelskie: Lublin – 5.401 zł, region – 5.783 zł (średnią poza metropolią ciągnie m.in. kopalnia Bogdanka)
  • świętokrzyskie: Kielce – 5.263 zł, region – 5.306 zł
  • podlaskie: Białystok – 5.013 zł, region – 5.310 zł

Dominacja kilku metropolii jest nieunikniona?

Pogłębianie się różnic widać także w publikowanych przez GUS danych o wzroście wynagrodzeń w porównaniu z 2015 rokiem. Średnio w Polsce (oraz na Mazowszu) wynoszą dziś one 160 procent ówczesnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, ale w Małopolsce – 172 procent (w Krakowie 180 proc.), zaś w Świętokrzyskiem – 142 procent (w Kielcach – 139 proc.). Te dysproporcje cały czas nakręcają mechanizm masowej migracji ludzi utalentowanych i przedsiębiorczych z metropolii i województw o niskich wynagrodzeniach do Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, Wrocławia. Dla mieszkańców Podkarpacia pierwszym miejscem takiej ucieczki jest Rzeszów, dla Wielkopolan – Poznań.

W Małopolsce – mimo licznych wysiłków władz centralnych i samorządowych - dominacja Krakowa cały czas rośnie, bo nieustannie pozyskuje on świeżą krew nie tylko z całego regionu, ale i z regionów sąsiednich (zwłaszcza ze Świętokrzyskiego, ale też wschodnich i… północnych terenów Śląska, w tym Częstochowy) oraz z zagranicy. Zdecydowana większość imigrantów zarobkowych w Małopolsce wybiera Kraków nie tylko dlatego, że jest on atrakcyjnym miejscem do życia czy nauki, ale przede wszystkim z tego powodu, że bardzo łatwo tu o pracę i to dużo lepiej płatną niż w pozostałej części województwa. Tysiące ofert zatrudnienia dotyczą zarówno zajęć specjalistycznych, wymagających określonych kompetencji, jak i prostych prac, do których nie trzeba większych kwalifikacji. I jednych, i drugich stale przybywa, ponieważ w metropoliach stale instalują się nowe i rozwijają dotychczasowe korporacje, a liczba tworzonych mikrofirm mocno przewyższa liczbę tych, które z różnych powodów kończą działalność.

Metropolie są też naturalnym miejscem migracji młodych mieszkanek Polski powiatowej: najpierw do szkół, a potem do pracy. Wiele z nich zostaje w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu, Rzeszowie na stałe, bo duże miasta są zdecydowanie lepszym miejscem do życia, robienia kariery zawodowej i ewentualnego łączenia jej z życiem rodzinnym, w tym macierzyństwem, niż większość małych miejscowości i wiosek – nie tylko z uwagi na infrastrukturę, ale i bardziej liberalny klimat, mniejszą moc stereotypów. W efekcie polskie metropolie mocno się feminizują: na 100 mężczyzn przypada w nich średnio 115 kobiet, a w niektórych (jak Łódź) ok. 120.

Wszystkie te czynniki wpływają na rozwój kilku metropolii i windują tamtejsze wynagrodzenia – przyczyniając się do pogłębienia różnic dochodowych. Bogaci się bogacą, a biedni biednieją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lukow.naszemiasto.pl Nasze Miasto